Napiszę coś co jest z pozoru wyświechtanym frazesem, ale nieraz los krzyżuje ludzkie ścieżki w zaskakujący sposób.

Dzisiejszy dzień upamiętniający Powstanie Warszawskie od pewnego czasu stał mi się bliższy aniżeli bym mógł przypuszczać.
Otóż piszę pewnej starszej Pani wspomnienia z jej życia, których kilka kart jest poświęconych jej udziałowi w tych tragicznych czasach.

Dostąpiłem zaszczytu usłyszenia żywych relacji z tamtych czasów z ust świadka, który tylko nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności przeżył tamte czasy.
Jej spostrzeżenia i refleksje po latach pokazują na ile „człowieczy los” zależy od przypadku, szczęścia, zaangażowania oraz zachowania innych.
Traumatyczne przeżycia, których nie chcielibyśmy przeżyć nawet w snach, a jednak pozostała osobą pogodną, wręcz wesołą – zawsze niosąca pomoc innym.

Może dlatego przeżyła?