Gdy obserwuję zaczątki wojny domowej w Libii i gorączkową ewakuację Polaków, myślami wracam do fragmentów powieści, gdzie także w dramatycznych okolicznościach bohaterowie przebijali się do kraju.

Pył wulkaniczny już był, piraci – wcześniej i teraz przeczesują rejony od Mozambiku po Tanzanię. Na szczęście jeszcze sytuacja w Europie jest stabilna. Ale jakbyśmy się zachowywali na ich miejscu? Powieść pozwala wczuć się Czytelnikowi w dramatyczne sytuacje współczesnego świata. Czy to przesada?