Właśnie tyle stuknęło na liczniku wyświetleń YouTube zwiastunu filmowego mojego debiutu książkowego.
Jest to małą satysfakcją. W pół roku, bez nakładów, tysiąc osób obejrzało film – dowiadując się o książce. W dobie ostrej rywalizacji o Internautów, udało mi się czterokrotnie wyprzedzić inną stronę o książce umieszczoną w tym samym czasie. Niby nic a cieszy. Co o tym sądzicie?