Można powiedzieć, że kończę kolejną powieść a wraz z jej bohaterami zwiedziłem wiele ciekawych miejsc (podobnie jak w poprzednich) i poznałem szereg interesujących tematów, które bym nie poznał, gdyby nie bieg wydarzeń powieści.
Ale taką ciekawostką mógłbym rzec była chęć przejścia do momentu wyjaśniania scen początkowych, gdy tymczasem przez kilka wieczorów dochodziłem do tego miejsca budując napięcie i pokazując emocje.
To tak jakby się chciało zjeść rodzynkę w cieście zjadając po kolei kawałki ciasta jej pozbawione.