Z książką, zawierającą w sobie wiele historii, wiążą się także inne mogące być tematem osobnego opowiadania. Bo przez cztery lata przywracania z zakamarków pamięci tworzyły się liczne wątki poboczne.

A zaczęło się dla mnie bardzo zagadkowo.

Na jednym ze spotkań towarzyskich tête-à-tête z Panią Ireną komentowaliśmy tematy polityczno- gospodarcze i po refleksyjnej ciszy spytała mnie, czy nie zechciałbym utrwalić pewien epizod dla wnuka. Podkreśliła, że jeszcze tego nikomu wcześniej nie mówiła, bo już samo przywoływanie go na myśl,było dla niej bolesne.

Tak rozpoczęła się nasza kilkuletnia sesja niekończących się rozmów, spisywania ich, poszerzania, układania w całość i nadawaniu temu kształtu z czymś, czego mi często brakowało w innych książkach historycznych i paradokumentalnych – emocji.
M.A.N.