Facebook Pixel Code

Kiedy zacząłem pisać „Niezabliźnioną nić”, miejsce akcji miałem już zaplanowane od dawna. To historia sięgająca (ha, ha) wiele lat wstecz, kiedy to Polska wchodziła do Unii Europejskiej. Spędzając wówczas z Rodziną wakacyjny czas w Sandomierzu, lokalny przewodnik polecił nam zwiedzić w drodze powrotnej inny zamek. Stojący jakby na uboczu. Tak zrobiliśmy.

Trafiliśmy tam w środku tygodnia i to w niepogodę. Dzięki temu ruch turystyczny był mały i mogliśmy mieć ten „Mały Wawel” niemal dla siebie. Przewodnik poświęcił nam więcej czasu niż zwykle, a sami mogliśmy też pobyć w niektórych salach sami. Dzięki temu poczułem „ducha” tego zamku i sporo zapamiętałem.

Dlatego, kiedy wybierałem drogę swojemu bohaterowi Victorowi przez Polskę, właśnie tu skierowałem jego losy z Sandomierza. Dobrze pasował do mojego zamysłu, a także mogłem zarysować to ciekawe miejsce czytelnikom.

Prowadząc kroki wielu postaci w thrillerze „Niezabliźniona nić” po zamkowych obiektach i otaczającym parku, wielokrotnie wyobrażałem sobie te miejsca. Nie są one wprawdzie wierną kopią, ale niemalże.

Gdy ukończyłem powieść, postanowiłem na nowo wpleść się w to miejsce. Skonfrontować, to za dużo powiedziane, ale porównać sobie, na ile klimatycznie udało mi się przenieść rzeczywistość w literacką fikcję.

Dzięki Zarządowi i Pracownikom Fundacji Pro Arte Et Historia, mogłem znowu poczuć zamkowy klimat. Wprawdzie pracowałem tam z zespołem nad ujęciami filmowymi, ale miałem wystarczająco dużo czasu, aby się rozejrzeć i porozmawiać. Jednego tylko nie byłem pewien, a mianowicie podziemnego przejścia. Kamień z serca mi spadł, kiedy dowiedziałem się, że wciąż istnieje.

Po spędzeniu tego ciekawego czasu uznałem subiektywnie, że udało mi się połączyć oba te światy: ten literacki z rzeczywistym.

I podobnie, jak bohaterowie współczesnej powieści, także przebywający tu ludzie przez te czterysta lat istnienia zamku, przeżywali równie silne emocje. W ten sposób jeszcze większej siły nabrały wartości poznawcze tej książki. Podobnie, jak zawarta w niej historia, gdzie ta współczesna splata się niczym nicią z tą minioną, zdawałoby się zbyt odległą, aby z niej czerpać wiedzę na przyszłość.

A jednak!