Zdradzę, że na teraz jest to może raczej ciekawostka bibliofilska, ale gdy pewien projekt kulturalny się powiedzie, to akcja jednej z książek mojego autorstwa, uzyska nowy wymiar. Chciałbym od razu uciąć spekulacje, że nie chodzi tu o ekranizację.

Pomysł zrodził się z kilku powodów. Pierwszym był zamysł mojego Kolegi Ryszarda, aby przenieść wymiar kultury w obszar cyfrowy. Drugi, ze świadomości, że blisko połowa z nas Polaków nigdy nie była w żadnym obiekcie historycznym, a niemal 60% nie przeczytało żadnej książki. Dlatego zaproponowano kilka dróg do osiągnięcia celu.

Celem samego projektu jest promocja ciekawego miejsca polskiej kultury materialnej i historii, jakim jest Zamek w Baranowie Sandomierskim i jego zabytkowego parku. Uznano przy tym, że samo zachęcanie do zwiedzania często już nie wystarcza. Dlatego wymyślono kilka dróg dotarcia do ludzi.

Inny wymiar

Mnie najbliższą ścieżką jest motywacja przez pokazanie sposobności do poznania rzeczywistego miejsca związanego z książką i jego bohaterami. Możliwość podążania ich śladami (fikcyjnymi i prawdziwymi), poszukując istniejących i nieistniejących miejsc, opisywanych w powieści. Okazja do konfrontowania mitów literackich z rzeczywistością. Przez zwiedzanie tego miejsca, poznawanie dodatkowego wymiaru czytelniczego, a wraz z nim niejako fizyczne uczestniczenie w literackiej akcji.

Jest to też okazja do szerszego kontaktu z kulturą, co może ubogacić ta forma turystyki kulturowej. Książka, która ma być początkiem drogi, może być też jej końcem. Zaczynać się bowiem na zamkowych terenach w Baranowie Sandomierskim i intrygować zwiedzającego do porównania adaptacji miejsca do fikcyjnej akcji powieści – zgoła nie historycznej. Wtedy czytając powieść możesz porównać z tym drugim światem. To coś innego, aniżeli porównywanie z adaptacją filmową.

Czy zamierzenia się udadzą? Aby na to odpowiedzieć, trzeba wpierw wykonać pracę. Bo jak powiedział mi kiedyś Jacek Santorski: wizja bez implementacji, to halucynacja.

Dla mnie jako pisarza już sama możliwość obserwowania tego, jak potoczy się historia nowego wymiaru czytelniczego związanego z mą powieścią żyjącą wśród Czytelników swoim życiem, jest wystarczająco emocjonująca. Ciekawym jest też niestereotypowy gatunek literacki. Bowiem historię poprowadzi współczesna, wręcz sensacyjna akcja thrillera. Wpasowuje się w tą narrację jeszcze jedna forma możliwości zaangażowania. Jest nią możliwość rozegrania w miejscu akcji gry terenowej, nawiązującej do zachowań głównego bohatera. Stąd nazwa „Zamek oczyma bohatera”. Jednak tym bohaterem jest tak naprawdę ktoś, kto znajdzie w sobie zapał, ciekawość i chęć przeżycia w nowym wymiarze.

Biorąc pod uwagę skalę wielkości, to oczywiście pierwszoplanową rolę odgrywa miejsce, a więc Zamek i jego otoczenie parkowe w Baranowie Sandomierskim. Miejsce, które warto poznać i zwiedzić, bo ma nie tylko ciekawą architekturę, określaną jako „Mały Wawel”, ale też historię. I z tego względu, nie jest to przypadek, że akcja jednej z moich książek umiejscowiona jest w dużej mierze na tym terenie.