Co by było, gdyby Polska wygrała bitwę pod Grunwaldem? Albo gdyby Hitler nie zaatakował ZSRR? Albo gdyby komunizm nie upadł? Takie pytania stawiają sobie autorzy historii alternatywnych, gatunku literackiego, który opisuje światy, w których historia potoczyła się inaczej niż w rzeczywistości. Jest to forma spekulacji na temat tego, co by się stało, gdyby pewne kluczowe wydarzenia historyczne miały inny przebieg lub wynik. Wymaga to od pisarza wiarygodnego i spójnego świata fikcyjnego, który jednocześnie nawiązuje do prawdziwych faktów i postaci.

Historia alternatywna jest gatunkiem, który fascynuje mnie od dawna. Dlatego też postanowiłem wziąć udział w Festiwalu Historii Alternatywnych, który odbył się w zabytkowej Sztolni Luiza w Zabrzu. Była to okazja do spotkania z wieloma znanymi pisarzami historii alternatywnych, takimi jak Andrzej Pilipiuk, Jacek Komuda, Michał Gołkowski czy Marcin Wolski. Mogłem wysłuchać ich prelekcji, obejrzeć przygotowane prezentacje i filmy, a także porozmawiać z nimi o ich twórczości i inspiracjach. Było to bardzo ciekawe i pouczające doświadczenie.

Chociaż sam nie piszę historii alternatywnych, a historię wykorzystuję do podparcia wiarygodności opowieści, czy też jako przesłania na dziś lub jutro, to chciałem wynieść z tego festiwalu coś, co mogłoby mi pomóc w poszerzeniu mojego rozwoju pisarskiego. I tak się stało. Dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy o historii alternatywnej jako gatunku literackim, o jego typologii, tematyce i funkcjach. Zrozumiałem lepiej, jak tworzyć wiarygodne i oryginalne światy fikcyjne, jak bawić się konwencjami i oczekiwaniami czytelników, jak wykorzystywać historię do komentowania rzeczywistości i wyrażania własnych poglądów.

Festiwal Historii Alternatywnych to ciekawa propozycja dla miłośników literatury i historii. Może być też inspiracją do tworzenia własnych opowieści. Ja na pewno tam wrócę.