Miesiąc po premierze wiele tytułów ginie w jesiennym tłoku. „Wszystko się zmieniło” Mariana Noconia radzi sobie inaczej — zamiast jednorazowego „dreszczu” oferuje doświadczenie, które pracuje w czytelniku długo po lekturze. Nie jest to wyłącznie opowieść o wejściu na Kilimandżaro ani klasyczny thriller. To historia o końcu złudzeń i o tym, jak daleko potrafimy się posunąć, by ochronić to, co najważniejsze.
Zaczyna się pozornie prosto: Jakub, mąż i ojciec, jedzie na wymarzoną górę „po sens i nowy początek”. Triumf na szczycie nie przynosi jednak ukojenia — w tym właśnie momencie wszystko się zmienia. Jak celnie zauważa Danuta Awolusi (Granice.pl), to opowieść, którą „TRZEBA przeczytać i poczuć”. Po kilku rozdziałach napięcie gwałtownie rośnie, a stawką przestaje być wyłącznie „górska” ambicja. W grupie ujawniają się ukryte hierarchie, ambicje i lęki. Nagle „solidarność staje się luksusem”, a „największym przeciwnikiem bywa drugi człowiek”.
Ten zwrot — z natury na ludzi — jest jednym z wyróżników książki. Pandemia, wstrząsy, rozpad struktur nie są telewizyjnym tłem, ale realnym doświadczeniem postaci. Granice świata zewnętrznego i granice wewnętrzne nakładają się, zmuszając bohaterów do konfrontacji z pytaniem o odpowiedzialność: za bliskich, za grupę, za własne decyzje. W tym sensie, jak pisze Awolusi, to „książka o końcu świata, ale jeszcze bardziej o końcu złudzeń”.
To, że powieść wykracza poza schemat gatunkowy, potwierdzają też inne głosy. Agnieszka Luberadzka (redaktorka literacka) podkreśla tempo i immersję („bez zbędnych opisów”), a lekturę nazywa „przygodą także z samym sobą”. Wioleta Sadowska zwraca uwagę na hybrydę — thriller psychologiczno-egzystencjalny — oraz na fakt, że to nie jest książka „na jeden wieczór”. Te obserwacje nie stoją do siebie w kontrze: „Wszystko się zmieniło” łączy dynamikę decyzji z wagą pytań, które nie znikają po zamknięciu okładki.
Ważny jest również symboliczny wymiar Kilimandżaro: góra jako granica, którą trzeba przekroczyć, by sprawdzić siebie (Granice.pl). Ale prawdziwe testy odbywają się po zejściu — w codziennych wyborach, które w kryzysie przestają być codzienne. To dlatego czytelnicy mówią, że książka uruchamia własny „test lustra”: co ja zrobiłbym na miejscu Jakuba?
Nie ma tu łatwych odpowiedzi. Jest droga: z góry w dół, z wyobrażeń do rzeczywistości, z deklaracji do decyzji. I jest nadzieja — nie w wielkich słowach, lecz w codziennych wyborach, w pamięci o tych, „dla których” wracamy. To dlatego książka rezonuje z czytelnikami, którzy szukają czegoś więcej niż jednorazowego dreszczu.
Dla jednych będzie to intensywna powieść drogi i survival, dla innych — dramat psychologiczny o odpowiedzialności. Łączy ich jedno: rozmowa, która zaczyna się po lekturze. I o to właśnie chodziło.
Chcesz porozmawiać z autorem? Spotkajmy się:
15 października (Katowice) — spotkanie autorskie · 25 października (MTK Kraków) — dyżur i podpisy.
A jeśli już czytałeś/aś — napisz w komentarzu: w którym momencie „wszystko się zmieniło” dla Ciebie? Lub wyślij maila.
((cytaty: Danuta Awolusi / Granice.pl; Agnieszka Luberadzka; Wioleta Sadowska))


