Składałem niedawno życzenia urodzinowe 97-letniej bohaterce mojej książki „Czarna biel. Wspomnienia” – Pani Irenie. Spytała mnie, jak zwykle, co u mnie słychać? Wysłuchując z dziecięcą ciekawością, dopytywała o bieżące szczegóły.
W końcu, nie wytrzymała i zapytała, jak idzie mi pisanie? Pomyślałem, że zrobiła to jedynie przez sympatię, bo sama uwielbiała czytać książki. Ale kiedy wyjawiłem, że pracuję nad dwiema książkami, zadała mi pytanie: dlaczego?
Bo praca nad kontynuacją trylogii, było dla niej zwykłym następstwem. Jednak, powrót do debiutu sprzed blisko dziesięciu lat, już nie?
Znała „Wszystko się zmienia” i pamiętała moje stanowisko, że to przeszłość.
Wyjaśniłem jednak, że Wydawca bardzo chciał jej sanacji i wprowadzenia przy okazji rozszerzeń oraz uzupełnień. Twierdzi, że pomimo upływu blisko dekady, nic nie straciła na swej aktualności.
Puściła to mimo uszu i zagadnęła:
– A, co z tą drugą?
– Wolniej, ale też pracuję nad jej zakończeniem.
Zapadła chwila ciszy w słuchawce.
– Doczekam? – padło.
– Postaram się – dorzuciłem do życzeń.
Odkładając słuchawkę, nasunęła mi się refleksja: jak w mym pisaniu, przeszłość silnie łączy się z przyszłością. I to, że we wszystkich książkach, przeszłość jest wciąż aktualna i wpływa na naszą przyszłość.